poniedziałek, 19 października 2015

Pierwszy portret z serii " Poczet królów snookera" Shaun Murphy
Krajobraz z Lema
Nadrzędny Hektora i Wektora

sobota, 3 grudnia 2011

sobota, 17 października 2009

Słój Witold - proponuje abyście pokombinowali część środkową

Lekko odkręcony słoik po majonezie ale wymyty do czysta, stał na schodach przejścia podziemnego i tłumaczył Foolowi Coolowi jak najlepiej dojechać do centrum. Fool Cool uważnie słuchał i starał się zapamiętać podane mu przez Witolada , tak mu się przedstawił niecodzienny rozmówca, wskazówki.
- No wiec musi pan, proszę pana, pójść w górę tymi schodami i skręcić lewo, do wyjścia obok tej białej budki. Dalej pójdzie pan prosto, aż do takiego miejsca, w którym się wydaje że pachnie goframi. Tam trzeba skręcić w lewo i około po 300 krokach będzie stał mały chłopiec sprzedający lemoniadę. Musi go Pan minąć i iść dalej prosto w dół, aż do schodów za ścianką, z napisem Muzeum w lewo i skręca Pan w prawo i zaraz prosto kawałeczek ...
- Przepraszam, co z tymi goframi?
- Jakimi goframi?
- No przecież przed chwilką mówiłeś , oj przepraszam, nie wiem jak mam się zwracać?
- Wystarczy – Słoju.
- A więc Słoju Witoldzie, co z goframi o których przed chwileczką mówiłeś?
- Ach, tych. Budka z goframi jest przy plaży, ale to bardzo daleko. – Słój lekko zmienił kierunek trasy.

Fool Cool poczuł że się poci. Cięzko szla im ta rozmowa.

- Czy słój mnie nie rozumie? Miałem dojść do miejsca w którym pachnie goframi i nie pamiętam co miałem tam zrobić.
- Wie pan co? Ja z panem pojdę tam gdzie będzie Pan chciał.
- O, dziękuję bardzo – ucieszył się Fool Cool.

..............................................................................................................................................................................................................................................................................................................


TUTAJ WASZE POMYSŁY







zakończenie



Wtem rozległ się gong dworcowy i doleciał do niego narastający dźwięk:
- Wstawaj! Wiesz która jest godzina?! Boże, ile razy Ci mówiłam, nie siedź do późna to się wyśpisz, a ty oczywiście nie, siedzisz i siedzisz, nie wiadomo co tam robisz, coś tam dłubiesz, jakieś pierdoły a ja chcę spać, a ty mi przeszkadzasz i w ogóle, zupełnie jak bym miała spać w jakimś metrze czy w tramwaju, tak hałasujesz,

FoolCool wstał z łożka i poszedł do kuchni. Już na niego czekał, wielki pusty słój po majonezie. Witold Słój odkręcił się i z lekko rozbawionym gwintem zaprosił się na sałatkę.

wtorek, 13 października 2009

Pani z odkurzaczem na smyczy w kolorze jej oczu. część 2

Pan Tool postanowił rozpocząć przygotowania od spotkania się z szefem. Chciał się pochwalić, że znalazł klientkę i to za całkiem niezłe pieniądze.
- Mówię Panu, ona niczego nie może spamiętać dłużej niż parę minut. Nawciskałem jej, że będzie bardzo trudno, że to skomplikowane i dała się urobić. Spotykam się z nią jutro z samego rana.
- Czy zamówił już Pan Panią z Odkurzaczem w Kolorze Jej Oczu? Sprawdził Pan czy jest wolna?
- Tak, ale muszę jeszcze potwierdzić. – odparł kłamliwie Pan Tool.
- W takim razie życzę owocnej pracy. Jak Pan chce to potrafi. Do widzenia! – szef pożegnał go i zajął się swoimi sprawami.
Pan Tool wyszedł z gabinetu i udał się natychmiast zamawiać Panią z Odkurzaczem w Kolorze Jej Oczu. Miał nadzieje, że będzie wolna. Miał szczęście – jej grafik na jutro był pusty. Poszedł się z nią spotkać, żeby przekazać co będzie miała do zrobienia. Czuł się niepewnie. Nie lubił jej.
Ona za to, troszkę się w nim podkochiwała.
- Witam cię mój handlowcze! Dawno cię nie widziałam. Coś przeszkadza ci w pracy? Może jesteś przemęczony, powinieneś odpocząć kotku – powiedziała czule.
- Cześć! Nie mów do mnie tak.
- Jak?
- Tak jak właśnie mówiłaś. Nieważne – żachnął się. - Mamy robotę do zrobienia.
- Tak? A jaką?
- Trzeba jednej kobiecie przywrócić zdolność pamiętania o czym chce, a nie tak jak teraz, ciągle wszystko zapomina. Mówię ci, rozmawiałem z nią a raczej usiłowałem, nie da się. Znaczy da się, ale strasznie uciążliwie. Traci wątek co dwa trzy zdania, czasem trochę później. – opisał pokrótce problem i dodał – I co dasz radę? Idziemy do niej jutro z samego rana.
- A co mam nie dać? Pewnie, że dam radę. Tylko się nie spóźnij jak zwykle mój ty toolsiku-bobasiku! Pa! Pa!
- Cześć. – postanowił nic nie mówić na temat jej zwracania się do niego. - - Może kiedyś, jak będę zmieniał pracę to jej powiem, że jest nieźle walnięta, spasiona i ma świra – rozmarzył się.



Następnego dnia spotkali się w pracy. Od razu pojechali do Pani Niememberskiej. Pod jej drzwiami spotkali Foola Coola, którego Pani Niememberska zdążyła już polubić i go poprosiła żeby też przyszedł. Czuła się z nim bezpieczniej.
- Dzień dobry Pani! – powiedział Pan Tool – Chciałbym Pani przedstawić Panią z Odkurzaczem Na Smyczy w Kolorze Jej Oczu, ona właśnie wraz ze mną rozwiąże Pani problem.
- Dzień dobry. Witam, witam. Dziękuję Panu, że Pan przyszedł – zwróciła się do Fool Coola.
- Dzień dobry! Cieszę się, że pamiętała Pani o naszej wizycie – odparł Fool Cool rzeczywiście zadowolony, że nie musiał od razu przywracać jej pamięci, ale czuł, że tak dobrze nie będzie. Nie mylił się. Jego obawy potwierdziły się gdy obie panie już się ze sobą zaznajomiły i Pani z Odkurzaczem Na Smyczy w Kolorze Jej Oczu postanowiła zacząć działać.
- Teraz zaczniemy przywracać Pani pamięć do stanu równowagi. Proszę usiąść tu na krześle i zamknąć oczy. – powiedziała spokojnym głosem.
- A dlaczego mam tutaj siadać i zamykać oczy? Kim wy w ogóle jesteście
i co tu robicie? Dlaczego was tu tylu jest? Proszę natychmiast wyjść!! – utrata wątku była całkowita. Fool Cool stanął na wysokości zadania.
- Proszę Pani, opowiem Pani jak to zrobimy – powiedziała Pani z Odkurzaczem Na Smyczy w Kolorze Jej Oczu – gdy już Pani usiądzie, a może nawet lepiej się położy, mój odkurzacz wprawi Panią w stan głębokiej hipnozy. Wtedy postaramy dotrzeć do przyczyny problemu.
Jak się Pani obudzi to już będzie wszystko dobrze.
- Ale dlaczego ten odkurzacz ma mnie wprowadzać w hipnozę? On umie?
On bardzo dziwnie wygląda, ja mu nie ufam.
- To jest sprzęt hipnotyzerski najnowszej generacji. Widzi Pani te światełka wokół dyszy? To są diody emitujące fale alfa, które wprawią Pani świadomość w stan podobny do snu, ale będzie mogła Pani z nami rozmawiać. – Pan Tool zaczął klarować Pani Niememberskiej zasadę działania odkurzacza – Przystawimy go Pani do twarzy, troszkę będzie warczał ale proszę się nie bać – to normalne; i wtedy zacznie się nasza praca. Pani będąca we śnie odpowie nam na różne pytania, zadania i my się wtedy zorientujemy co Pani jest i poukładamy wszystko w jak najlepszym porządku, żeby dobrze działało, to znaczy, żeby Pani pamięć zaczęła poprawnie działać. I to wszystko.
-A jaką mam gwarancję, że się uda? I czy nic mi się nie stanie? – spytała zaniepokojona.
- Zapewniam Panią, że jak się obudzi to niczego nie będzie musiała zapamiętywać. Wszystko będzie się samo pamiętało. Czy to nie cudowne? Nawet ja tak nie mam. – przy ostatnim zdaniu głos Pana Toola posmutniał. – Aha, jeszcze maleńki drobiazg. Proszę tutaj złożyć podpis.
W tym momencie Pani Niememberska znów wymagała pomocy Foola Coola. Dał sobie dzielnie radę.
- Mógłbyś być niezłym terapeutą – powiedział Pan Tool – świetnie sobie radzisz. Nie sądzi Pani?
- Ależ tak, rzeczywiście zawsze mi pomaga jego obecność. Ale coś mi Pan mówił o podpisywaniu czegoś, tak?
- Tak, ale to tylko drobiazg. O proszę, tutaj w tym miejscu. – podsunął jej pod rękę parę kartek spiętych razem i wskazał miejsce na ostatniej.
- A co to jest?
- Och, to nic takiego. To taka umowa, że się Pani zgadza na nasz zabieg, widzi Pani tutaj jest to napisane. No i jeszcze oczywiście potwierdzi Pani swoim podpisem akceptację ceny za usługę.
- I to wszysko?
- Tak – odpowiedział Pan Tool krzyżując palce pod stołem.
- No dobrze. Proszę o coś do pisania. – Pani Niememberska złożyła podpis.
Przystąpili do działania. Pania Niememberska położyła się i przystawili jej do twarzy odkurzacz, który nie tylko migał diodami ale i wypuszczał z dyszy gaz obezwładniający. Gdy zapadła w letarg zabrali się do wypytywania:
- Gdzie masz pieniądze? Gdze są kosztowności? – i tak dalej, aż dowiedzieli się czego chcieli.
Ogołocili jej dom ze wszystkiego co przedstawiało jakąś wartość. Załadowali się na furgonetkę, którą przyjechała Pani Tulowa i odjechali.

Pani Niememberska obudziła się w pustych ścianach na łóżku które jej łaskawie pozostawili. Ale pamiętała już wszystko – to ten odkurzacz jednak zadziałał. Poszła do kuchni i przygotowała sobie kawę w starym, odrapanym czajniku. Nie musiała sobie przypominać jak się ją robi.

Hektor i Wektor część 3